Trening zrobiony według ustawień fabrycznych pulsometru, wciąż jest to dla mnie nowy gadżet i nadal się z nim oswajam :)
Nadal śmierdzę leniem i moje treningi nie posiadają konkretnego planu ani harmonogramu, jednakże mimo swej chaotyczności są różnorodne :P
Ale tak na poważnie, muszę najpierw mięśniom, płucom, przeponie i krwinkom przypomnieć gdzie i po co są :/
Chciałem zrobić 4, a nawet 5, ale po 3 spuchłem i nie chciałem przecholować :)
Interwały ekstensywne: każdy z interwałów wykonuje się w strefie 85-90% HRmax* pierwszy z nich trwa 4min, zaś następny rozpoczyna się gdy puls spadnie do 70% HRmax*
Taki trening prowadzi do: - poprawy strefy przejścia z metabolizmu tlenowego do beztlenowego - ulepszenia metabolizmu przez zwiększenie zdolności mięśni do spalania związków glikolowych - wzrostu pojemności buforowej krwi
*HRmax - tętno maksymalne, największa możliwa częstotliwość bicia serca w trakcie totalnego wysiłku fizycznego, zależny, od wieku, płci, wydolności, wytrenowania i stanu fizycznego ciała. ogólny wzór na jego wyznaczenie dla: mężczyzn 210 - "połowa wieku" - (0,11 x waga w kg) + 4 kobiet 210 - "połowa wieku" - (0,11 x waga w kg)
Tradycyjnie już jak co niedziela ruszyłem z domciu na Plac Wolności by spotkać Wuteerów, a było ich pięcioro (Beata, Rebe, Zbyszek, Wiesiek i Wiesław). Dziś również dołączyli młodzi emtebowcy (Wojtuś i Moluś Jr).
Aż się zdziwiłem, że nie było coniedzielnej kłótni o trasę :P
Ruszyliśmy "1" w stronę Kowala, lecz zanim do niego dotarliśmy odbiliśmy n Pinczatę i Warząchewkę.
W Kowalu Rebe odbił spowrotem na Włocławek, pozostałe Wuteery pojechali na "jeziora" kierując się na Baruchowo, zaś ja z młodymi postanowiliśmy pojechać przez Smólnik i pstryknąć kilka fotek przy 600-letnim dębie w okolicach Telążny. Następnie Józefowo, Modzerowo i Włocławek. Wojtuś odbił na tamie by wrócić do domu drugą stroną Wisły, zaś Moluś Jr zajrzał ze mną jeszcze na pchli targ. Spieszyło mi się trochę, a jego odcięło i z wielką przykrością musiałem go zostawić na "P2"
Szybciutko dojechałem do rodziców, wpakowałem się z rowerem do samochodu i trening zakończyłem morsowaniem w jeziorze :)
przejechany dystans: 57,01km czas jazdy: 2:19:00 prędkość średnia: 24,6km/h prędkość max: 40 kadencja średnia: 71 kadencja max: 175 (chyba licznik zwariował)
Dopiero druga w tym roku normalna przejażdżka, całą zimę się leniłem, a trenażer tylko kurz zbierał.
Od samego początku mówiłem chłopakom, żeby się na mnie nie oglądali jak będą mieli ochotę pojechać swoim tempem (oni przez zimę nie próżnowali)
Po około 65km zaczęło doskwierać kolano i robiło się coraz gorzej i w końcu dystans między nami zaczął się systematycznie wydłużać, ale wciąż miałem ich w zasięgu wzroku. Przed samym Kruszynem chłopaki skręcili na Smólsk co okazało się szansą dla mnie na spotkanie ich jeszcze przed końcem przejażdżki, bo skróciłem odrobinę i pojechałem przez Kruszyn. Spotkaliśmy się jeszcze raz w tym samym miejscu w którym razem zaczęliśmy czyli na końcu Michelina. Następnie przez Brzezinową, Szkolną JP2 i Gajową do domciu.